Wygłodniały koń był zbyt przestraszony, by spojrzeć ratownikom w oczy

Sue Weeding, współzałożycielka schroniska dla koni w Hiszpanii, widziała to wielokrotnie: światło całkowicie zniknęło z oczu koni, które były zaniedbane lub maltretowane, pisze thedodo

Tak było w przypadku jednego ostatnich ratowników, którzy przybyli do Easy Horse Care Rescue Center (EHCRC) w Alicante.

„Kiedy weszła, była jak dom z zasłonami zaciągniętymi na wszystkie okna” – powiedział Weeding The Dodo. „Tak jest z wieloma uratowanymi końmi: nic tam nie ma, nic nie zdradzają, nie nawiązują kontaktu wzrokowego. Nic o sobie nie powiedzą”.

Klacz, teraz nazwana Tamaryszek, przybyła z innym młodszym koniem w zeszłym miesiącu po tym, jak policja przejęła je od właściciela, który w zasadzie je głodził. Tamaryszek był w tak złym stanie, że ratownicy oszacowali, że ma około 20 lat. Potem dowiedzieli się, że ma tylko 9 lat.

„Kiedy ją uratowano, była w tak słabym stanie, że mogła umrzeć” — powiedział Weeding. „To było bardzo dotykowe”.

Tamaryszek nie mógł nawet położyć się w swojej nowej stajni — ratownicy obawiali się, że jeśli spróbuje, jej kości biodrowe mogą przebić skórę. Była również pokryta bliznami i wykazywała fizyczną degradację klaczy, która była wykorzystywana do hodowli przez całe życie.

„Była poważnie odwodniona, poważnie niedożywiona” – powiedział Weeding. „Została całkowicie wbita w ziemię. Ma na sobie blizny. Bóg wie, co musiała zrobić. Nigdy nie widzieliśmy tak załamanego młodego konia”.

To, że Tamarisk nie patrzył nikomu w oczy, było szczególnie niepokojące, ponieważ jednym ze sposobów, w jaki bardzo potrzebowała wyzdrowienia, był emocjonalny.

I tu znowu przydała się cierpliwość i czas. Weeting jest przyzwyczajona do czekania miesiącami, aż konie w końcu jej zaufają. Spędzała czas po prostu stojąc obok Tamaryszka, gładząc jej włosy, które pobielały w miejscach, gdzie miała blizny.

Wkrótce wygłodniały koń nieco się rozluźnił. Zaczęła nawet znowu jeść — i nie chciała przestać.

„Teraz naprawdę możemy w nią włożyć jedzenie” — powiedział Weeding. „Ona je, a my dajemy jej tyle, ile może zjeść. I po prostu nie przestaje jeść. Serce się raduje widząc, jak wracają w takim stanie”.

Wtedy stało się coś naprawdę pięknego: Tamaryszek zaczął podnosić głowę na tyle, by spojrzeć kobiecie, która uratowała ją w oczy.

„Ma teraz jasne oczy, nadstawia uszy, jest czujna” — powiedział Weeding. „To tak, jakby zasłona została podniesiona, a ona rzeczywiście patrzy na różne rzeczy… Mam trochę kontaktu wzrokowego”.

Weeding postanowił nazwać klacz Tamaryszek, co jest szczególnie osobistym imieniem dla Weeding.

„Jej twarz przypomina mi Tamarisk, konia, którego miałem wiele lat temu w Anglii” – powiedział Weeding. „Kiedy nazywasz te zwierzęta, nie spiesz się; w pewnym sensie leżysz tam w nocy, myśląc: „Czy powinniśmy nazywać ją tak, czy powinniśmy nazywać ją tak?” Częściej niż nie, kiedy naprawdę jesteś z nimi, robiąc coś z nimi, imię nagle pojawia się w twoim mózgu i wiesz dokładnie, jak ją nazwiesz.

Weeding spodziewał się, że Tamariszek będzie potrzebował znacznie więcej czasu, by się ożywić. Cieszy się, że po zaledwie kilku tygodniach zrobiła tak duże postępy. „Podejrzewam, że zawsze będzie się martwić o nowych ludzi”, powiedziała, „ale dla mnie najwspanialszą rzeczą jest to, że zasłony są otwarte i znów widzisz ich żywe oczy”.

Pracownicy EHCRC uratowali ponad 100 maltretowanych i zaniedbanych koni i osłów z całej Hiszpanii – i od lat współpracują z policją, aby pomóc organom ścigania zrozumieć, jak wykrywać znęcanie się nad zwierzętami i ratować życie takie jak tamaryszek.

„Można wiele powiedzieć o zachowaniu konia, o tym, jak na ciebie patrzy i jak zachowuje się wokół ciebie” — dodał Weeding. „Ona zasługuje na wszystko, co jej damy”.

Źródło: thedodo.com

Leave a Comment